BYŁA SOBIE GMINA
Grom z jasnego nieba spadł pod koniec pierwszej części. Tego nie spodziewał się nikt, oprócz Pawła Borkowskiego. – Jak pan, panie wójcie – powiedział – jako osoba, która ma warunkowe umorzenia spraw karnych, a zatem o wątpliwym morale, wyobraża sobie...
Kod produktu: 473
Cechy produktu
Opis książki
Opis
– Jak pan, panie wójcie – powiedział – jako osoba, która ma warunkowe umorzenia spraw karnych, a zatem o wątpliwym morale, wyobraża sobie wręczanie nagród uczniom i zasłużonym obywatelom gminy? Jestem na sto procent przekonany, że gdyby sprawa toczyła się dalej, to nie mielibyśmy wójta...
Na chwilę na sali zapadła cisza. Po czym przewodniczący rady odpowiedział:
– Zgodnie z zapisem w uchwale, iż „wykonanie uchwały powierza się wójtowi gminy”, wójt jako organ wykonawczy gminy i jako reprezentant wyborców, który został wybrany w wyborach powszechnych, ma jak najbardziej prawo wręczać nagrody ustanowione przez radę gminy.
Nikt więcej nie skomentował słów Pawła. Nikt też nie oczekiwał żadnej reakcji ze strony wójta. Bo i po co? Wszyscy natomiast w duchu pomyśleli: „co za świnia!”. W takim dniu! W dniu,
w którym mamy dzielić się opłatkiem! W którym wszyscy – zgodnie z polską tradycją – powinni puszczać wszelkie urazy w niepamięć!
(fragment książki)