„Po wyjeździe do Indonezji spodziewałem się mniej więcej tego, czego wszyscy się spodziewali. To znaczy, że zobaczę wyspy takie jak Bali. Natomiast zobaczyłem niewiarygodną egzotykę. Ponieważ od lat jeżdżę po świecie, sądziłem, że nic bardziej atrakcyjnego niż w Afryce mnie nie spotka. A tymczasem w Indonezji tak się stało. Poznałem Dajaków, którzy wciąż ścinają ludziom głowy. Wódz takiej wioski dajackiej pokazywał mi głowy, które ściął swoim wrogom. Oni nie tylko ścinają głowy, ale też zjadają serca swoich wrogów, ponieważ ten, kto zje serce wroga, staje się w ich przekonaniu niezwyciężony. A żeby było jeszcze dziwniej, to nie są ludzie ubrani w jakieś przepaski. Chodzą w dżinsach, w t-shirtach, nawet używają telefonów komórkowych. Czyli na pierwszy rzut oka cywilizowani ludzie, i rzeczywiście tak jest. Ale wewnątrz tych ludzi pozostała głęboko stara tradycja” – mówił w poranku „Siódma 9” Tadeusz Biedzki. W rozmowie z Jarosławem Wydrą opowiedział o swojej podróży po Indonezji, którą opisał w książce „Wyspy niepoliczone. Indonezja z bliska” (Wyd. Bernardinum).
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy.
KSIĄŻKA JEST DOSTĘPNA W NASZEJ KSIĘGARNI INTERNETOWEJ
POLECAMY